To coś więcej niż trend czy styl, to połączenie filozofii zen ze skandynawskim hygge. Północny design, ożeniony z japońską tradycją. Spodoba się każdemu, kto ceni minimalizm i dobre wzornictwo, ale kto ma już trochę dość ścian i mebli w kolorze śniegu za oknem.
Jak to możliwe, że w projektowaniu spotkały się dwie tak odmienne kultury, na dodatek odległe od siebie o ponad 8.000 kilometrów? Okazuje się, że pomimo różnic – Skandynawia i Japonia wyznają szereg wspólnych wartości. Takich, jak głęboki szacunek dla rzemiosła, miłość do przyrody, uznanie dla funkcjonalności przedmiotów i ich prostoty. Można powiedzieć, że japandi to ocieplony po japońsku styl skandynawski… albo Skandynawia, która z Japonii bierze jej zgodę na brak perfekcji. Zamiast równych krawędzi fabrycznego porcelitu, japońskie raku o szorstkiej powierzchni. Albo szczyt japońskiego zero waste: ceramika kintsugi, naczynia uratowane po rozbiciu przez klejenie złotem.
Japonia do japandi wnosi swoje niskie stoły do picia herbaty, naturalne materiały (bambus, kamień, papier, len, jutę i drewno – nie do końca wygładzone, asymetryczne, niedoskonałe). Oraz otwarcie wnętrz na Naturę: taras, ogród, wodę, od których odgradzać nas mają tylko przesuwane szyby. Skandynawia wnosi prostotę i minimalizm, tworzenie przyjaznej atmosfery, dzięki użyciu jasnych pastelowych barw i rozbielonego drewna, światło.
Japandi to neutralność barw i minimalizm… ocieplone.
Jak stworzyć wnętrze w stylu japandi?
- Jeśli kochaliście styl skandynawski, urządzając się w stylu japandi użyjcie przełamanej, ocieplonej bieli i łagodnych jasnych pasteli.
- Jeśli marzycie o pójściu bardziej w kierunku Japonii – użyjcie mocnego koloru do pomalowania ścian i drugiego intensywnego koloru w obiciach mebli (np. nasycona zieleń plus vintage bordo).
- Kolory japandi to chłód Skandynawii (biel, pastelowe błękity i zielenie, chłodne beże, grafit i czerń). Oraz tradycyjne kolory Japonii (ciemne, głębokie barwy jak na szatach samurajów: granat, niebieski, bordo, ciemna czerwień, rdza, szarość).
- Co nie znaczy, że mamy je dowolnie mieszać. Japandi jest sztuką wyboru. Używamy we wnętrzu najwyżej 2-3 kolory naraz.
- Skandynawia – to np. beż i ecru oraz czerń, ale tylko jako akcent.
- Japonia – dwie nasycone barwy, np. grafit lub zimny brąz, rozjaśniony jasnym kolorem dywanów (beż, popiel) i obić mebli. Tu też czerń tylko jako akcent.
- Czarne mogą być elementy konstrukcyjne mebli, raczej cienkie i smukłe, niż masywne. Warto pomyśleć o klasycznym japońskim rysunkiem tuszem i piórkiem, który może być przeskalowany, na pół ściany.
- Można użyć tapety w klasyczny japoński wzór, jest ich ogromny wybór. Da to piękny dramatyczny efekt w stonowanym wnętrzu.
- Ale… „Mniej znaczy więcej” – to kwintesencja japandi. Najważniejszy jest umiar. Nie należy przesadzać z ilością dekoracji ani z ich dosłownością. Żadnych zatem azjatyckich parasolek, kolekcji laleczek kokeshi ani wachlarzy. Nie chcemy efektu teatralnej dekoracji.
- Wnętrza japandi nie są kolorowe, mają koić i uspokajać. Pożądany barwny akcent, to żywa, piękna zielona roślina w doniczce – pojedyncza. Niekoniecznie drzewko bonsai, wystarczy bambus lub skrzydłokwiat. Żadnych ogrodów.
- Nawet ekrany shoji, popularne w Japonii kompozycje z listewek i papieru, pięknie przepuszczające światło, nie powinny wystapić w nadmiarze. Może jeden prosty panel, ukrywający lampę ścienną w kącie sypialni? Może wezgłowie w stylu shoji albo skrzydło drzwi na taras?
- Kluczem jest prostota. Lepiej jakiś element wystroju usunąć niż kolejny dodać. W pokojach tylko to co niezbędne – plus jedna dekoracja: japońska grafika, czarka kintsugi, ikebana. Styl japandi to kierowanie się danshari – zasadami, których próbuje uczyć świat Japonka Marie Kendo. Danshari znaczy: zrezygnuj, wyrzuć, oddziel. Marie mówi właścicielom zagraconych wnętrz: wyrzuć, oddaj lub sprzedaj wszystko, czego nie używasz i co przywołuje przykre wspomnienia. Zatrzymaj rzeczy, które rzeczywiście są ci potrzebne. Daj specjalne miejsce temu, co jest ci drogie i wywołuje radość.
- Jeśli podoba ci się japandi, pierwszy krok to… odgracenie mieszkania. Bolesny proces! Stawiamy na jakość posiadanych rzeczy, nie na ilość. Wśród miłośników tego stylu w Polsce, jak wśród najemców mieszkań w sercu Nowego Jorku, być może popularne staną się wkrótce płatne przechowalnie… nie chcemy przecież zagracić sobie garażu ani strychu po sufit.
- Poza tym, kto wie: może jeszcze znudzi nam się mieszkanie w pięknych i modnych dziś, ale też bardzo astetycznych wnętrzach?
Autor: Aldona Wiśniewska
Bibliografia:
vlogi wnętrzarskie na YT
• Posh Pennies; Vivien Albrecht, plastyczka, projektantka; GB
• Trends TV; kanał o trendach, Wielka Brytania